Justin’s pov
Po skończonych lekcjach, odetchnąłem z ulgą, wychodząc spod prysznica szkolnego i przebrałem się szybko. Byłem zmęczony. Nie mogłem się doczekać kiedy wrócę do domu i położę się do łóżka. Marzyłem o tym. Wszedłem do swojego pokoju i wziąłem torbę, chowając do niej strój sportowy, a kiedy miałem już wychodzić, do pokoju weszła Paula. Świetnie.
-Hej, Justin.. Um, wiem, że już wychodzisz, ale to zajmie tylko chwilkę.
-O co chodzi tym razem? – burknąłem, przechylając głowę na bok.
-Chciałam cię przeprosić za tą sytuację z Twoją dziewczyną, naprawdę strasznie mi głupio. I dlatego chciałabym cię zaprosić na drinka.
-Nie, nie ma mowy. Nie mam ochoty na drinka.
-No proszę – westchnęła, uśmiechając się do mnie delikatnie – Napijemy się jednego drinka na zgodę i obiecuję, że potem puszczę cię do domu. To jak?
Przygryzłem wargę, zastanawiając się nad jej propozycją i w końcu odchyliłem głowę do tyłu, wypuszczając powietrze ustami. Pokręciłem głową, spoglądając ponownie na dziewczynę i uśmiechnąłem się delikatnie.
-No dobra, ale tylko jeden drink.
Emily’s pov
- I ona naprawdę wylała na ciebie wodę? – uniosła brwi Carly, patrząc na mnie w szoku, a ja zaśmiałam się cicho, kiwając głową.
-Tak, ale potem podbiegł Justin i trochę ją zwyzywał. Pewnie teraz będzie się od niego na kilometr trzymała.
-Oby – wskazała na mnie palcem dziewczyna i wzięła szklankę z sokiem do ręki, upijając małego łyka – A jak wam się układa?
-Jest dobrze. Dawno nie czułam się tak dobrze. Ostatnio trochę się pokłóciliśmy, ale to taka głupota, nawet nie ma o czym mówić – uśmiechnęłam się delikatnie, wzruszając ramionami – A Tobie i Chrisowi?
-Cudownie – uśmiechnęła się szeroko – W miłości i w łóżku i wszędzie..
-Zamknij się – klepnęłam dziewczynę w ramie, śmiejąc się cicho – Nie chcę wiedzieć szczegółów, naprawdę.
-Wiesz, że Chris ostatnio rozmawiał ze mną na temat dzieci?
-Naprawdę? – rozszerzyłam oczy, niedowierzając. Cholera, mój brat i dzieci? Cud świata.
-Mhm – pokiwała głową Carly z delikatnym uśmiechem – Mówił, że chciałby mieć dzieci. Może nie teraz, ale na pewno chciałby je mieć. I ogólnie to wszystko zrobiło się już takie poważne. Zastanawia się nawet nad odejściem z gangu, chociaż to nie będzie łatwe, ale jest szefem więc może oddać ten gang komuś. On się zmienia, Emily. Naprawdę się zmienia.
-To dobrze, bardzo się cieszę – uśmiechnęłam się, wzdychając cicho. Sięgnęłam po kawałek ciasta, zaczynając go jeść. Zastanawiałam się gdzie jest Justin. Powinien już wrócić. Obiecał, że będzie zaraz po pracy. No ale może przedłużyły mu się jakieś zajęcia albo coś w tym stylu.
Kiedy Carly wyszła po 19, od razu poszłam umyć Jasona, a potem położyłam go do łóżka i pożegnałam się z nim. Kolejny raz próbowałam dodzwonić się do Justina, ale niestety nie udawało mi się. Zaczynałam się denerwować. Może coś się stało? To dziwne, że jeszcze go nie ma, a do tego nie odbiera telefonu. Przygryzłam wargę, odganiając najgorsze myśli i zeszłam na dół do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor, próbując skupić się na filmie.
Justin na pewno zaraz wróci.
Justin’s pov
-Świetnie tańczysz – zawołała Paula, śmiejąc się głośno kiedy wracaliśmy z parkietu do baru.
-Dzięki, dzięki, ty też nie jesteś w tym najgorsza – zaśmiałem się, siadając obok niej i spojrzałem na kelnera, zamawiając kolejne dwa drinki. Nie pytajcie ile ich już wypiłem bo nie mam zielonego pojęcia, ale czułem się świetnie. Dawno nie byłem tak wyluzowany. No i dawno nie byłem tak pijany.
-Jak my jutro wstaniemy do pracy, co?
-Oh, nie mam pojęcia. Może wcale nie wstaniemy? – uniosłem brew do góry z szerokim uśmiechem na twarzy i chwyciłem drinka, upijając od razu sporego łyka.
-Oj, takiemu przystojniakowi jak ty każdy wybaczy – mrugnęła do mnie dziewczyna, kładąc dłoń na moim udzie. Uśmiechnąłem się, oblizując wargi i przysunąłem się bliżej jej.
-Ta ręka mogłaby być gdzie indziej.. – wychrypiałem do ucha dziewczyny.
-Bardzo chętnie – szepnęła, przenosząc dłoń na moje krocze i ściskając je lekko, a z moich ust wydobył się cichy jęk. Nagle pożądanie przejęło kontrolę nad moim ciałem i umysłem. Wstałem ze stołka, obejmując dziewczynę w pasie i pocałowałem ją namiętnie, a ona również wstała, stając jak najbliżej mnie. Nie przeszkadzało jej to, że błądzę dłońmi po całym jej ciele. Wręcz przeciwnie: bardzo jej się to podobało. Paula robiła kilka kroków do tyłu, nie przerywając pocałunku, a ja szedłem za nią, aż w końcu znaleźliśmy się w damskiej łazience. Wepchnąłem ją do jednej z kabin i zamknąłem ją za sobą po czym spojrzałem na dziewczynę i nie zastanawiając się długo, pocałowałem ją ponownie. Nasze dolne ubrania szybko znalazły się na jasnej posadzce. Ludzie wchodzili do łazienki, ale nas to nie obchodziło. Byliśmy zbyt zajęci sobą.
Byłem zbyt zajęty Paulą żeby obchodziło mnie cokolwiek czy ktokolwiek..
***
Nie miałem pojęcia, która była godzina. Chyba zapomniałem nawet jak wygląda mój telefon. Ale czułem się już tak okropnie, że musiałem wrócić do domu. Pomachałem Pauli, która odjeżdżała właśnie taksówką. Wyjąłem z kieszeni papierosa i odpaliłem go, od razu się zaciągając. Przymknąłem swoje powieki, rozkoszując się tym uczuciem, a kiedy je otworzyłem, zauważyłem chłopaka, przyglądającemu się mi. Od razu wiedziałem, że ma coś wspólnego z dragami. Zawsze poznaję to w ludziach. W końcu kiedyś sam byłem uzależniony. I właśnie wtedy wpadło mi coś do głowy.. Chory pomysł? Może, ale chciałem znów poczuć jak to jest. Nie wiem co się ze mną dzisiaj działo, ale nie miałem zamiaru o tym myśleć. Chciałem się naćpać.
Podszedłem do chłopaka i rzuciłem papierosa na ziemie, przydeptując go butem po czym przeniosłem wzrok ponownie na chłopaka.
-Wiem, że masz dragi. Ile?
-Bystry chłopak, no no – zaśmiał się rozbawiony i wyjął dyskretnie woreczki, na których była cena. Postanowiłem wziąć największy i najdroższy. Wyjąłem portfel i dałem chłopakowi kilka banknotów, biorąc w tym samym czasie woreczek.
Odwróciłem się i ruszyłem za parking baru, bawiąc się woreczkiem, a w końcu usiadłem na ławce w ciemnym i pustym skwerku. Spojrzałem na woreczek i przygryzłem wargę. Dlaczego tego potrzebowałem? Dlaczego teraz? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Nie mogłem się po prostu powstrzymać. Chciałem to poczuć znów. Może chciałem poczuć się tak jak kiedyś. Pieprzyłem jakąś laskę w klubie, nawaliłem się i mogłem się naćpać, nie myśląc o niczym innym. Jakby wszystko inne po prostu wyparowało z mojej głowy. Uśmiechnąłem się do siebie zadziornie, otwierając woreczek. Nie chciałem już myśleć dłużej.
Zabawmy się, Bieber.
***
"Kochanie, bez ciebie jestem nikim, jestem taki zagubiony, przytul mnie
Potem powiedz mi jaki jestem okropny, ale że mimo tego zawsze będziesz mnie kochać
Po tym wszystkim popchnij mnie w następstwie destrukcyjnej ścieżki, na której jesteśmy
Dwóch psychopatów, ale wiemy, że nie ważne ile noży wbijemy sobie w plecy
To i tak będziemy je dla siebie osłaniać, bo mamy takie szczęście
Razem przenosimy góry, nie róbmy szczytów z pagórków."
----------------------------------------------
Hej!
Od razu PRZEPRASZAM za rozdział, haha. Nie zbijcie mnie, błagam :( Wiem, że to nie jest coś czego się spodziewaliście albo czego chcieliście, ale tak to wymyśliłam więc.. Chociaż szczerze mówiąc, sama chciałam to zmienić kiedy czytałam ten rozdział bo dosłownie serce mnie boli, a to jeszcze nie wszystko co się wydarzy.
Rozdział jest krótki, ale niestety taki musiał być. Za to myślę, że jest ciekawy (i okropny).
Kocham was bardzo i do następnego!! x
Nie no nie wierzę, że to zrobił! Co za dupek :/ A rodział cudowny i czekam nn ❤
OdpowiedzUsuńO niee :( Dlaczegoo?... Mam nadzieję, że chociaż ta część skończy się happy endem
OdpowiedzUsuń