Emily’s pov
-Uspokój się, Emily. Jak to go nie ma?
-No nie ma, Chris. Po prostu go nie ma. Przeszukałam cały dom i nie ma jego, ani jego rzeczy ani Justina – powiedziałam spanikowana do telefonu, chodząc po całym salonie ze łzami w oczach. Byłam przerażona jak cholera.
-To może gdzieś pojechali razem, co? Nie mówił Ci nic Justin?
-Justin się naćpał w nocy. Uderzył mnie, a teraz nie ma ani jego ani Jasona. On mógł mu zrobić krzywdę, przecież on był naćpany – wymamrotałam bez namysłu i przetarłam dłonią twarz, oddychając ciężko.
-Jak to Cię kurwa uderzył? – warknął do słuchawki i wciągnął głośno powietrze – Zabiję go. Zabiję go, przysięgam.
-To moja wina. To wszystko moja wina. Powinnam być przy Jasonie skoro Justin był naćpany. To przeze mnie..
-Nie, nie mów tak. Skąd mogłaś wiedzieć, że odbije mu tak bardzo żeby porwać swoje dziecko? – westchnął głośno – Dzwoniłaś do niego?
-Miliony razy – prychnęłam, kręcąc głową – Wyłączony telefon.
-Zaraz u Ciebie będę. Postaraj się uspokoić.
Nigdy nie sądziłam, że pójdę na policję żeby zgłosić cokolwiek na Justina. Ale nie miałam innego wyjścia. Zabrał moje dziecko. On jest nieobliczalny w takim stanie. Miałam tylko nadzieję, że mojemu synkowi nic się nie stało bo jeśli spadnie mu choć jeden włos z głowy to przysięgam, że własnoręcznie zabiję Justina. Nikomu nie pozwolę skrzywdzić mojego dziecka, dosłownie nikomu.
Wypuściłam powietrze ustami, siedząc na komisariacie i w ogóle nie słuchając tego co mówią policjanci. Nie potrafiłam się skupić. W końcu z zamyślenia wyrwał mnie Chris, który mnie szturchnął. Wszyscy na mnie patrzyli, prawdopodobnie oczekując jakieś odpowiedzi.
-Czy pani chłopak jest na coś chory? – powtórzył spokojnie policjant, przyglądając się mi. Pokręciłam przecząco głową.
-Nie. Justin jest zdrowy. Po prostu się naćpał i mu odbiło.
-A czy ma on tutaj jakiś znajomych?
-Tak.. Ale u nich na pewno się nie zatrzymał. Wszystko sprawdziliśmy. Po za tym ma tylko jednego zaufanego, który również teraz szuka Justina i mojego synka – wymamrotałam, myśląc o Thomasie, który swoją drogą nieźle się wkurzył jak usłyszał co zrobił Justin. W końcu to on był jedyną osobą, która pomogła mu wyjść z uzależnienia i dzięki której wyszedł z paki. A on to spieprzył. Jak wszystko.
-Na pewno nie zabrał go na plaże czy gdzieś? – zapytał mężczyzna, powoli irytując mnie swoimi żałosnymi pytaniami.
-I zabrałby na plażę wszystkie rzeczy, tak? – uśmiechnęłam się sztucznie, a Chris objął mnie w pasie, próbując mnie uspokoić, ale prawda jest taka, że nic nie mogło mnie uspokoić. W końcu zaginęło mi dziecko.
-A rodzina? Rodzice, wujkowie, dziadk..
-Rodzice – przerwałam mu, rozszerzając. To było bardzo możliwe – Jego rodzice mieszkają w Kanadzie. Nie jestem pewna czy pojechał tam, ale to możliwe. Trzeba to sprawdzić.
-Wie Pani gdzie oni mieszkają?
-Tak, wiem i z tego co wiem są teraz na jakiś wakacjach więc dom jest pusty.
-Dobrze, w takim razie sprawdzimy to jak najszybciej. Proszę się uspokoić i poczekać na korytarzu.
Chodziłam po korytarzu jak jakaś nakręcana zabawka. Nie mogłam się uspokoić. To jedyna możliwość. Nie znam innych miejsc, w których mógłby być teraz Justin. To znaczy, w Kanadzie jeszcze jest Caitlin, ale najpierw trzeba sprawdzić dom jego rodziców. Nie dzwoniłam do nich bo nie chcę ich denerwować. Po za tym moją sprawą nie jest donoszenie na Justina. Niech sam się pochwali co tym razem odwalił. Odchyliłam głowę do tyłu, a w tym samym czasie złapał mnie mocny ból w brzuchu, przez co się zgięłam.
-Emily? Wszystko w porządku? – zapytała Carly, podbiegając do mnie.
-Brzuch mnie boli, ale zaraz przejdzie. To pewnie z nerwów..
-Usiądź i uspokój się trochę – wymamrotała, prowadząc mnie do krzesełek, a po chwili usiadłam na jednym z nich. Ból nie odchodził. Cały czas bolało tak samo. Zaczęłam brać głębokie wdechy i wydechy mając nadzieję, że to pomoże. Wcale nie pomagało. W dodatku robiło mi się niedobrze. Miałam wrażenie, że za chwile zwymiotuje.
-Jesteś pewna, że to od nerwów? Bo długo cię trzyma.. – powiedziała zmartwionym głosem Carly i podała mi butelkę wody, którą od razu od niej wzięłam i upiłam małego łyka wody, a ból w końcu powoli zaczął ustawać.
-Już jest lepiej. Nie martw się – szepnęłam.
-No okej, jeśli tak chcesz.
-Jest okej – szepnęłam, przymykając swoje powieki i oblizałam powoli wargi.
-Może jesteś w ciąży? – prychnęła, chyba próbując atmosferę co kompletnie jej nie wyszło.
To pytanie zwaliło mnie z nóg. Serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Spojrzałam na ścianę przed siebie, kręcąc w niedowierzaniu głową. Nie, nie, nie, nie.. To na pewno nie to. To niemożliwe. Nie w takim momencie. Nie mogę być w ciąży. Nie teraz. Nie z nim.
-Emily? – mruknęła dziewczyna, marszcząc w zdezorientowaniu swoje brwi przez moje zachowanie.
-Powinnam dostać okres prawie dwa tygodnie temu – wychrypiałam, będąc w kompletnym szoku, a Carly, wciągnęła głośno powietrze, rozszerzając oczy i łapiąc moją dłoń po czym ścisnęła ją uspokajająco.
-Spokojnie. Jeszcze nic nie jest wiadome. Nie denerwuj się na zapas. Sprawdzimy to i się dowiemy.
-Carly, ja nie chcę.. Ja nie chcę być w ciąży, nie chcę być z nim w ciąży, słyszysz? Nie chcę.. – zapłakałam pierwszy raz od kilkunastu godzin i wtuliłam się w przyjaciółkę, zaciskając mocno powieki.
-Shh, malutka – szepnęła moja przyjaciółka, gładząc moje plecy. Nie potrafiłam się uspokoić. Pękłam pierwszy raz od długich godzin i nie mogłam przestać płakać.
Ja po prostu nie mogę i nie chcę być w ciąży z Justinem. To nie może być możliwe. To musi być jakaś okropna pomyłka.
***
"Nigdy nie pytam cię,
Gdzie byłeś.
I nie czuję potrzeby,
Żeby wiedzieć z kim jesteś.
Nie mogę nawet normalnie myśleć,
Ale mogę powiedzieć,
Że właśnie z nią byłeś.
Wiem, że nie jestem twoją jedyną,
Ale przynajmniej jestem jedną.
Słyszałam że trochę miłości,
Jest lepsze niż nic."
--------------------------------------------------
Hej wszystkim.
Rozdział późno dzisiaj jak nigdy, ale tylko dlatego, że wattpad miał problemy i nie mogłam dodać. Cóż, właściwie to nie wiem co napisać.. Więc tylko zachęcam was do komentowania bo nie mam dzisiaj kompletnie nastroju do notki :(
2 rozdziały + epilog do końcaaa!
Gdzie byłeś.
I nie czuję potrzeby,
Żeby wiedzieć z kim jesteś.
Nie mogę nawet normalnie myśleć,
Ale mogę powiedzieć,
Że właśnie z nią byłeś.
Wiem, że nie jestem twoją jedyną,
Ale przynajmniej jestem jedną.
Słyszałam że trochę miłości,
Jest lepsze niż nic."
--------------------------------------------------
Hej wszystkim.
Rozdział późno dzisiaj jak nigdy, ale tylko dlatego, że wattpad miał problemy i nie mogłam dodać. Cóż, właściwie to nie wiem co napisać.. Więc tylko zachęcam was do komentowania bo nie mam dzisiaj kompletnie nastroju do notki :(
2 rozdziały + epilog do końcaaa!
Cudowny rodział <3 Ale nie mogę uwierzyć w to co zrobił Justin...jak on tak mógł. Proszę cię dodaj szybko kolejny rodział ❤
OdpowiedzUsuńwow.
OdpowiedzUsuń2 rozdziały do końca?!?!?!?!?! Nieee błagam oni muszą być razem do cholery :((((((
OdpowiedzUsuń