Justin’s pov
Nareszcie w domu.
Ostatnie dwa dni były naprawdę ciężkie. Spędziłem je u Thomasa i Kelsey. Dlaczego? Właściwie bez powodu. Kazali mi zostać i oboje zajęli się mną tak, że wszystko co mnie tak cholernie bolało, teraz już tylko pobolewa. Dziwne, co? Dali mi pełno tabletek, jakieś okłady i inne gówna, o których sam bym w życiu nie pomyślał. Dobrze było spędzić z nimi trochę czasu, nie myśląc o problemach i po prostu się bawiąc, ale jednak nie ma to jak w domu. Potrzebuję trochę odpoczynku i samotności. Chociaż parę godzin.
Poszedłem do kuchni po czym wstawiłem wodę na herbatę, a potem zacząłem przygotowywać sobie kanapki, ponieważ umierałem z głodu po trzygodzinnym graniu w gry z Thomasem. Nie chciałem im już dłużej siedzieć na głowie więc postanowiłem, że zjem w domu. Po kilku minutach poszedłem leniwym krokiem na górę po czym wszedłem do sypialni i usiadłem na łóżku, odkładając tacę i łapiąc za pilot. Miałem ochotę na swoją ulubioną komedię więc ją włączyłem, a potem zabrałem się za jedzenie swojej kolacji.
Nie potrafiłem jednak skupić się na filmie. Moje myśli kompletnie od niego odbiegały, a włączyłem go właśnie po to żeby przestać myśleć. Cóż, nie udawało się. Odwróciłem głowę i spojrzałem na ścianę, na której były nasze wspólne zdjęcia z Emily. Uśmiechnąłem się słabo, przyglądając się im. Mamy tyle wspaniałych wspomnień, przeżyliśmy razem tyle cudownych chwil, ale były też złe chwile, które mimo wszystko zbliżyły nas do siebie. Zawsze sobie radziliśmy z problemami, nieważne co się działo. Byliśmy razem tacy szczęśliwi, byliśmy tacy zakochani. Co się z tym stało? Czy ona naprawdę mnie już nie kocha? Wiem co zrobiłem, wiem, że wszystko spieprzyłem i wiem że minęło sporo czasu, ale ja nigdy nie przestałem jej kochać. Chciałbym żeby ona czuła dokładnie to samo. Chciałbym budzić się obok niej każdego ranka, całować ją na powitanie i na pożegnanie, chciałbym móc ją przytulać, pocieszać, rozbawiać, chodzić z nią na randki, chciałbym się z nią kochać. Chciałbym widzieć jej uśmiech każdego dnia i ten blask w oczach kiedy tak słodko się śmieje. Chciałbym wracać do domu i wiedzieć, że czeka na mnie z przepysznym obiadem i Jasonem. Chciałbym znów zabierać ich na spacery, leżeć z nimi na łóżku i rozmawiać bo teraz Jason też by z nami rozmawiał. Chciałbym oglądać z nią te romantyczne bzdury, robić miliony zdjęć bo na wszystkich niby wychodzi źle, chciałbym widzieć jak szykuje się do wyjścia. Chciałbym widzieć ją w piżamie, w sukienkach, w ciuchach po domu, w makijażu i bez makijażu. Chciałbym brać z nią prysznice, kąpiele, chciałbym z nią tańczyć i się wygłupiać, zachowywać jak dzieci. Chciałbym móc jej przypominać jak bardzo piękna jest.
Chciałbym żeby tu była i powtarzała mi szeptem do ucha jak bardzo mnie kocha.
***
Ding ding.
Kurwa. Prosiłem tylko o kilka godzin samotności i spokoju. Czy to tak wiele? Westchnąłem z irytacją, podnosząc się po czym odłożyłem tacę na komodę i zatrzymałem film, idąc do wyjścia z sypialni.
-Zaraz, zaraz – zawołałem kiedy dzwonek się powtórzył i pokręciłem głową, schodząc po schodach leniwie. Naprawdę nie miałem najmniejszej ochoty na jakiekolwiek odwiedziny. Chciałem po prostu pobyć sam i odpocząć choć trochę, ale przecież jestem Justin Bieber. Ja nigdy nie mam spokoju i zawsze ktoś coś ode mnie chce. Podszedłem do drzwi i chwyciłem za klamkę, otwierając je i kiedy chciałem już naskoczyć na kogoś, myśląc że to któryś z chłopaków, spojrzałem na osobę, stojącą przede mną i rozchyliłem wargi w zdziwieniu.
-Próbowałam – mruknęła dziewczyna ze łzami w oczach, zanim zdążyłem o cokolwiek zapytać – Próbowałam przestać cię kochać bo mnie zraniłeś i przeszłam z twojego powodu przez kolejne gówno w moim życiu. Każdego dnia przez cholerne trzy lata próbowałam zapomnieć, znienawidzić cię i pokochać kogoś innego, ale wiesz co? Nie umiem – zapłakała, kręcąc bezradnie swoją głową – Wszystko mi się z tobą kojarzyło, wszystko mi ciebie przypominało i w głębi duszy pragnęłam znów cię zobaczyć, nieważne jak bardzo mnie zraniłeś. I teraz kiedy wróciłeś, nie mogę przestać o tobie myśleć i nie mogę przestać myśleć o tym, co by było gdybyś nie pociągnął tego pieprzonego spustu – warknęła robiąc krok w moją stronę, a ja przełknąłem cicho ślinę, czując jak mój oddech się przyśpiesza – Ja po prostu nie potrafię, nie potrafię, nie potrafię.. Nie potrafię kurwa przestać cię kochać – krzyknęła, głośno płacząc i bijąc mnie kilkakrotnie w tors.
-Emily, uspokój się.. – mruknąłem, próbując ją złapać.
-Nie, ja nie potrafię. Nienawidzę siebie za to.. – dziewczyna cały czas płakała, kompletnie na nic nie zwracając uwagi i bijąc co chwile mój tors, a mnie po prostu bolał ten widok jak cholera. Nienawidziłem widywać jej w tak bezradnym stanie.
-Uspokój się – krzyknąłem, łapiąc gwałtownie jej nadgarstki, a Emily podniosła głowę żeby na mnie spojrzeć. W jej oczach widoczny był szok, strach i bezsilność. Patrzeliśmy na siebie nic nie mówiąc, a nasze głośne oddechy zmieszały się ze sobą. Rozluźniłem trochę uścisk na rękach dziewczyny po czym przysunąłem się bliżej i nachyliłem się, nie odwracając wzroku od oczu Emily. Złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku, który na szczęście Emily odwzajemniła. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej z każdym dotknięciem ust dziewczyny. Tęskniłem, tak cholernie za tym tęskniłem. Puściłem jej ręce i objąłem ją w pasie, a pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Zrobiłem kilka kroków do tyłu, ciągnąc dziewczynę za sobą, a kiedy byliśmy już w domu, zamknąłem nogą drzwi. Popchnąłem ją na ścianę, dociskając się do niej i pogłębiając coraz bardziej pocałunek. Emily odetchnęła cicho w moje usta po czym zsunęła z siebie kurtkę, która opadła na podłogę, a potem objęła rękoma moją szyję i wplotła palce w moje włosy, zatapiając się w pocałunku.
Emily’s pov
To nie było tym co planowałam, ale nie potrafiłam i nie chciałam przestać. Nie liczyło się dla mnie w tym momencie nic prócz Justina. Nie myślałam o tym co będzie jutro czy nawet za kilka godzin. Teraz chciałam zapomnieć o wszystkim. Chciałam skupić się tylko na nim, jego ustach i szybko bijącym sercu.
Wsunęłam dłonie pod koszulkę chłopaka i zaczęłam ją podnosić do góry, a po chwili oderwałam się od jego ust i zdjęłam z jego ciała koszulkę, rzucając ją na podłogę. Justin spojrzał na mnie z tęsknotą i pożądaniem w oczach i nie był dłużny bo po krótkiej chwili zdjął ze mnie również moją koszulkę. Położyłam rękę na jego szyi i przyciągnęłam go do siebie, łącząc nasze usta kolejny raz. Chłopak chwycił moje biodra i podniósł mnie tak, że podskoczyłam i oplotłam nogi wokół jego pasa.
Nawet nie zorientowałam się kiedy znaleźliśmy się w jego.. lub naszej sypialni. Opadłam na materac i spojrzałam na człowieka, którego kochałam tak szalenie mocno, a on zaczął całować moją szyję, a potem dekolt. Przygryzłam wargę, odchylając głowę do tyłu i czując jak robi mi się coraz bardziej gorąco. Tęskniłam za jego dotykiem. Tęskniłam za nim. Pieprze wszystko co mówiłam wcześniej. Kocham go i trzy lata bez niego i bez pełnego miłości seksu z nim to coś okropnego. Wplotłam palce w idealnie ułożone włosy chłopaka i wygięłam swoje ciało w łuk, a on w tym samym czasie odpiął i szybkim ruchem zsunął ze mnie spodnie więc zostałam w samej bieliźnie. Mimo tego, że byliśmy razem tyle czasu i widział mnie nago wiele razy, poczułam się niepewnie. W końcu nie robiłam tego przez całe trzy lata, chyba zapomniałam jak to jest.
-Emily.. – szepnął chłopak, powodując tym że na niego spojrzałam i uśmiechnął się do mnie delikatnie – Jesteś piękna, nie zapominaj o tym nigdy – wyszeptał, a ja po prostu rozpłynęłam się przez jego słowa i przygryzłam wargę, nie mogąc powstrzymać uśmiechu – Cała.. idealna.. piękna.. cudowna.. – wyszeptał, zostawiając mokre pocałunki na mojej skórze, przez którą przebiegły ciarki.
Po krótkiej chwili, Justin uniósł na mnie wzrok i uśmiechnął się, zbliżając swoją twarz do mojej po czym pocałował moje usta ponownie. Mruknęłam cicho, kładąc dłonie na jego wyrzeźbionym torsie. Zaczęłam zjeżdżać nimi w dół, aż w końcu dotarłam do jego spodni i je rozpięłam, zsuwając je na tyle ile mogłam. Justin swoimi dłońmi błądził po moim ciele, szybko oddychając w moje usta, co tylko podkręcało mnie bardziej. Zmarszczyłam brwi kiedy oderwał się od moich ust i przymknął swoje powieki, kręcąc głową.
-O co chodzi? – wymamrotałam cicho, patrząc na niego uważnie, ale też ze zmartwieniem.
-Nie chcę.. nie chcę żebyś jutro pomyślała o mnie jak o dupku. Jeśli nie chcesz uprawiać teraz seksu, to powiedz. Przecież to nie jest najważniejsze. Nie chcę żeby to był impuls, którego będziesz żałować.
-Ale ja chcę. Chcę, Justin. Słyszysz? – westchnęłam, kładąc dłoń na jego policzku, przez co otworzył swoje oczy - Jestem pewna, że tego chcę i jestem pewna, że jestem gotowa. I nie będę tego żałować.
-Przysięgasz?
-Przysięgam – uśmiechnęłam się, a Justin mi zawtórował po czym pokręcił głową, przewracając oczami i odsunął się, sięgając do szuflady, z której wyjął gumkę.
Nie minęło dużo czasu, a byliśmy już nadzy, natomiast nasze wargi nie odrywały się od siebie. Oboje byliśmy siebie tak spragnieni. Czuliśmy to samo – ból, cierpienie, tęsknotę, bezsilność i pragnienie. Pragnęliśmy siebie nawzajem, nie myśląc o konsekwencjach. To nas nie obchodziło. Najważniejsi byliśmy my w tym momencie, nic innego.
Justin rozchylił delikatnie moje uda i oblizał wargi, gładząc mój policzek oraz patrząc mi w oczy po czym wszedł we mnie powoli i delikatnie, a z naszych ust wydobyły się jęki ulgi. Przygryzłam wargę, rozchylając uda bardziej, a Justin chwycił moją dłoń, splatając nasze palce razem.
-Emily?
-Hm?
-Kocham cię, kocham cię szalenie mocno – wydyszał chłopak, zaczynając coraz szybciej poruszać swoimi biodrami. Nie odrywaliśmy od siebie swoich wzroków. Patrzeliśmy na siebie, kochając się i doznając cudownej rozkoszy.
-I ja kocham Ciebie, Justin. Tylko Ciebie.
***
"Jesteś wszystkim, co się dla mnie liczy
Nie martwię o nikogo innego
Jeśli nie ma ciebie, nie jestem sobą
Sprawiasz, że jestem spełniony."
----------------------------
Hej!
Więc w końcu jeden z moich ulubionych rozdziałów w tej części. Mam nadzieję, że wam również się spodobał ;) Ale piszcie co myślicie o tym co zrobiła Emily i o tym, że się przespali. Myślicie, że do siebie wrócą czy może jednak to tylko chwila słabości? :)
Przy okazji.. rozdziałów nie będzie dużo bo ok 15 + może jeszcze jakieś special chapters, ale to zobaczymy. Więc jeszcze trochę i oficjalny koniec tego ff!
Komentujcieeee, do następnego!
Najlepszy. :* Myślę, że nie bd razem..
OdpowiedzUsuńJezu, jaki genialny rozdział *-* W sumie jak każdy <3 A oni są dla siebie stworzeni :3 Czekam nn ❤
OdpowiedzUsuń