24.01.2016

Rozdział 2

https://www.youtube.com/watch?v=iAP9AF6DCu4

Justin’s pov

Zatrzymałem się pod domem mojego przyjaciela i wysiadłem, trzaskając za sobą głośno drzwiami. Wściekły? Nie, ja nie byłem wściekły. Ja byłem w pieprzonej furii. Chyba nie powinienem się tak zachowywać bo sam chciałem żeby Emily o mnie zapomniała i ułożyła sobie życie, ale widok jej z kimś innym kompletnie mnie załamał. Nie wiem co ja sobie myślałem.. Przecież nie było mnie trzy lata. Miała prawo się znów zakochać, zapomnieć o mnie i być szczęśliwa. Powinienem się cieszyć z jej szczęścia, ale nie umiem. Po prostu nie umiem. Nie wiem czy kiedykolwiek pogodzę się z myślą, że ona nie jest już moja i że już nigdy nie będzie. Czy kiedyś do mnie dotrze, że Emily mnie nie kocha?

Podszedłem szybkim krokiem do drzwi domu i wszedłem do środka, od razu kierując się do salonu gdzie spokojnie siedział Chris, oglądając jakiś film.
-Dlaczego mi kurwa o niczym nie powiedziałeś? – warknąłem od razu, przez co chłopak momentalnie podniósł głowę i spojrzał na mnie wzrokiem, który dokładnie wiedział co mam na myśli.
-Justin, uspokój się..
-Jak mam się kurwa uspokoić? – krzyknąłem, wyrzucając ręce w powietrze – Dałeś mi adres żebym tam pojechał i nie powiedziałeś, że jest z tym pieprzonym gnojkiem. Jak mogłeś?
-Justin, ale posłuchaj mnie przez chwilę..
-Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi – warknąłem, mrużąc na niego swoje oczy.
-Bo jesteśmy – westchnął, podnosząc się i spojrzał na mnie, wzruszając ramionami – I właśnie dlatego ci nie powiedziałem.
-Co? Żartujesz sobie ze mnie? – prychnąłem ironicznie, krzyżując ręce na piersi.
-Nie powiedziałem ci kiedy jeszcze siedziałeś bo nie chciałem cię dołować, chciałem żebyś się o tym dowiedział jak wyjdziesz, ale jakoś.. no po prostu nie umiałem tego dzisiaj zrobić, przepraszam – wzruszył ramionami, drapiąc się po karku.
-To jak długo oni są razem? – zapytałem, marszcząc swoje brwi i nie odwracając wzroku od Chrisa.
-Prawie rok.
-Co? I nic mi nie powiedziałeś? – wypuściłem powietrze ustami, kręcąc swoją głową w niedowierzaniu.
-No okej, przepraszam – uniósł ręce w geście obronnym po czym opadł na kanapę, opierając się o nią wygodnie – Mi też się to nie podoba i wiedziałem jak zareagujesz.
-A jak miałem zareagować? Poszedłem tam i zobaczyłem ich razem.. – pokręciłem głową, siadając obok swojego przyjaciela i kierując swój wzrok przed siebie – Do tego widok jego, traktującego Jasona jak własnego syna..
-Kochasz ją jeszcze? – spytał Chris, przez co zmarszczyłem swoje brwi.
-To chyba oczywiste? – prychnąłem, spoglądając na niego – Oczywiście, że nadal ją kocham. Nigdy nie przestałem.
-To dobrze bo ona ciebie też.
-Nie, Chris..
-Tak, jestem jej bratem i uwierz mi, nadal cię kocha – uśmiechnął się pocieszająco, ale ja nie potrafiłem mu uwierzyć. Emily prosto w oczy powiedziała mi, że kocha Ricka, potraktowała mnie jak śmiecia i widać było, że się mnie brzydzi. Jestem pewny, że wszystko co do mnie czuła, zniknęło i już nie wróci.
-Ona kocha Ricka, Chris. Nie wmawiaj sobie czegoś co nie istnieje i nie rób mi nadziei bo wiem jaka jest prawda – wymamrotałem, wstając z miejsca i ruszając w stronę wyjścia.
-Nie poddawaj się, Bieber. Walcz o nią do ostatniego tchu – usłyszałem jeszcze słowa Chrisa, zanim wyszedłem z jego domu. Westchnąłem, przecierając twarz dłońmi po czym zaciągnąłem się świeżym powietrzem. Może jednak Chris dobrze zrobił o niczym mi nie mówiąc, ale mimo wszystko chyba jednak wolałbym wiedzieć wcześniej. To miłe, że się o mnie martwi i wierzy w to, że Emily jeszcze mnie kocha i do mnie wróci, ale to tylko głupia nadzieja. Straciłem ją i będę musiał się z tym jakoś pogodzić. Może będę musiał stąd wyjechać, chociaż z drugiej strony nie chcę zostawiać Jasona znów. Nie chcę żeby Rick mnie zastąpił, nie pozwolę na to nigdy w życiu.

Jeśli chodzi o mnie i o Emily to nie mam już o co walczyć, ale relacje z Jasonem odbuduję i nie pozwolę go sobie zabrać, zbyt długo nie było go w moim życiu.

Emily’s pov

-Dobranoc, mamusiu – uśmiechnął się do mnie Jason, a ja od razu odwzajemniłam ten uśmiech.
-Dobranoc, synku – szepnęłam, całując go w czoło po czym poprawiłam jego kołderkę i wyszłam po cichu z jego pokoju.

To był ciężki dzień.
Jason nie przestawał pytać o Justina. Chciał z nim porozmawiać, chciał żeby do nas przyszedł i nawet się popłakał, ale co ja miałam zrobić? Justina nie było całe trzy lata, nie interesował się Jasonem, a teraz nagle wrócił i co? A co jak znowu nagle zniknie? Ja naprawdę nie chcę żeby moje dziecko cierpiało przez niego tak jak ja cierpiałam. Rick mówi, że powinnam odebrać mu prawa i niby ma rację, ale nie wiem czy tak potrafię. W końcu to ojciec mojego dziecka. To człowiek, który był całym moim światem i człowiek którego kochałam całym swoim sercem. Człowiek, którego nigdy nie przestałam kochać. Ale to niczego nie zmienia. Justin mnie zranił i zostawił i nie mogę z nim być. Teraz jestem z Rickiem. Nie kocham go, to oczywiste. Jest dla mnie ważny i zależy mi na nim, kocham go jak przyjaciela, ale nie potrafię go pokochać tak jak Justina i nienawidzę tego. Chciałabym poczuć do niego to samo co on czuje do mnie, ale nie umiem. Okłamałam Justina bo musiałam się go jakoś pozbyć. Nie wiem czy zrobiłam dobrze czy źle, mówiąc mu, że kocham Ricka.. Ja już nic nie wiem. Myślałam, że mam to wszystko za sobą i że nadejdzie dzień, w którym zapomnę i przestanę kochać tego dupka, a tu proszę, wrócił. To co poczułam kiedy go zobaczyłam przed swoim domem.. Byłam w szoku, nie sądziłam, że jeszcze kiedyś go zobaczę. Jedna część mnie była wściekła, że się tutaj pojawił, a druga się cieszyła bo tęskniłam za nim tak cholernie bardzo. Mimo tego wszystkiego, nie mogłam mu wybaczyć i do niego wrócić. Ja już postanowiłam. Między mną, a Justinem to koniec raz na zawsze.

***
-Już jestem, skarbie – powiedział Rick, wchodząc do domu z zakupami, a ja uśmiechnęłam się delikatnie, poprawiając swój szlafrok po czym wstałam z krzesełka. Kiedy chłopak postawił zakupy na blacie, zaczęłam je rozpakowywać.
-Wszystko okej? Nie było Justina? – zapytał po chwili ciszy.
-Nie, a czemu miałby być?
-No wiesz.. Tutaj jest jego dziecko, jesteś ty..
-No i co z tego, że jestem ja? – westchnęłam, odwracając się w jego stronę i uniosłam brwi ku górze.
-Po prostu nie chcę żeby się wokół ciebie kręcił. Musi zrozumieć, że jesteś teraz tylko moja – wymamrotał, robiąc kilka kroków w moją stronę, a po chwili objął mnie w pasie z delikatnym uśmiechem.
-Spokojnie, myślę, że już zrozumiał – powiedziałam, kładąc dłonie na jego torsie i wzruszyłam ramionami.
-Mam taką nadzieję..
-Zrobię nam kolację, a ty idź poszukaj jakiegoś filmu, okej? – wymusiłam uśmiech w jego stronę, a on pokiwał głową, całując mnie krótko. Chłopak wyszedł z kuchni, a ja wypuściłam powietrze ustami. Czułam się okropnie. I bałam się. Bałam się, że Justin będzie czegoś próbował, a mi nie uda się powstrzymać Ricka. Nie chcę żeby Justinowi stała się jakaś krzywda i to jeszcze przeze mnie. Rick potrafi być bardzo wybuchowy, ale mimo tego jest kochany i jestem mu wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobił..

Po dwudziestu minutach weszłam do salonu, siadając obok Ricka na kanapie i położyłam talerz z naleśnikami na stoliku przed nami. Chłopak objął mnie ramieniem i mogłam poczuć na sobie jego wzrok, jednak nie chciałam na niego spojrzeć. Nie wiem co się ze mną działo. Pewnie cały ten powrót Justina źle na mnie działa. Nie chciałam okłamywać Ricka, ale nie chciałam mu też pokazywać, że myślę o Justinie bo mógłby się wkurzyć, a tego nie chciałam.
-Więc oglądamy jakiś film? – przerwałam niezręczną ciszę, a chłopak podniósł się delikatnie, sięgając po pilota po czym włączył „play” i oparł się ponownie.
-Pamiętam, że to twój ulubiony film więc jego obejrzymy – powiedział Rick, ponownie mnie obejmując, a ja spojrzałam na ekran telewizora, czekając aż film się zacznie.
O nie..
Step Up.
To był pierwszy film jaki obejrzałam z Justinem. Pamiętam to tak dokładnie. Znalazłam wtedy w jego kolekcji filmów High School Musical i Hannah Montana. Nigdy nie zapomnę jego wyrazu twarzy kiedy zobaczył te płyty w moich dłoniach. A potem tak po prostu obejrzał ze mną film.. No właściwie nie do końca bo zaczął mnie irytować, sprzeczaliśmy się, a potem mnie pocałował i uciekł. Uśmiechnęłam się delikatnie na to wspomnienie. To wtedy tak naprawdę wszystko się zaczęło zmieniać. Wtedy poznałam jego inną stronę.
-Więc się cieszysz? – z zamyślenia wyrwał mnie głos Ricka. Spojrzałam na niego, marszcząc swoje brwi i odchrząknęłam, uświadamiając sobie, że szczerze się jak jakaś idiotka. Kurwa.
-Tak, pewnie, że tak. Dziękuje, Rick – powiedziałam i pocałowałam go szybko w policzek. Oparłam głowę o jego ramię, skupiając się nie na filmie i nawet nie na Channingu, ale na wspomnieniach, które teraz wracały z każdą sekundą. I chyba nawet mi to nie przeszkadzało, wiecie? Może to dziwne, ale lubiłam sobie wspominać wszystkie miłe momenty, które razem przeżyliśmy bo to były najcudowniejsze chwile w moim życiu i jestem pewna, że nieważne co, zapamiętam je do końca życia.

W połowie filmu kiedy już zjedliśmy naleśniki, Rick przyciągnął mnie bliżej siebie i położył dłoń na moim udzie. Spojrzałam na nią przelotnie, przygryzając wnętrze policzka, ale szybko odwróciłam wzrok ponownie na telewizor, starając się to zignorować. Jednak dłoń chłopaka zaczęła sunąć w górę pod mój szlafrok, a jego usta znalazły się na mojej szyi.
-Tak ładnie pachniesz – wyszeptał w moją skórę, a ja mogłam poczuć jak się uśmiecha. Po krótkiej chwili Rick położył mnie na kanapie, nie przestając całować mojej szyi i gładzić dłonią wnętrza mojego uda. Spojrzałam na niego, przygryzając nerwowo wargę i kiedy złapał za sznurek od mojego szlafroka, chcąc go rozwiązać, pokręciłam głową, kładąc ręce na jego torsie i odpychając go.
-Przestań – mruknęłam, podnosząc się szybko do pozycji siedzącej zanim położyłby się na mnie ponownie.
-Emily do cholery no – jęknął chłopak, patrząc na mnie zirytowanym wzrokiem.
-Ile razy mam ci powtarzać, że nie jestem gotowa?
-A kiedy będziesz? Jesteśmy razem już prawie rok..
Tak, to prawda. Do tej pory nadal nie spałam z Rickiem. Może dla niektórych to dziwne bo w końcu nie uprawiałam seksu od trzech lat, ale ja nie czuję takiej potrzeby. To znaczy czasami o tym myślałam.. Ale tylko wtedy kiedy myślałam o Justinie. Po za tym nie bardzo tego chcę. Szczególnie z kimś innym. Po tym co się stało trzy lata temu, długo dochodziłam do siebie, a od kiedy jestem z Rickiem.. po prostu nie potrafię. Nie chcę się czuć jak zwykła dziwka. I nie chcę tego robić tylko po to żeby go ciągle nie odpychać. Będę się z nim kochać kiedy sama będę tego chciała. Cóż, on nie wie, że to może nigdy nie nastąpić..
-No i co z tego? – westchnęłam, patrząc na niego – Może nigdy nie będę gotowa, nie możesz mnie do tego namawiać kiedy tego nie chcę.
-Więc nigdy nie będziemy mieć dzieci, tak? – uniósł brwi do góry, nie odrywając ode mnie swojego wzroku.
-Przecież jest Jason..
-To nie jest moje dziecko, Emily. A ja chcę mieć swoje dziecko z tobą – wymamrotał, chwytając moją dłoń. Patrzeliśmy tak na siebie przez chwilę w ciszy. Nikt nic nie mówił, po prostu się sobie przyglądaliśmy. Nie wiedziałam co myśleć. Zaskoczył mnie tym co powiedział. Nie planuję drugiego dziecka, a już na pewno nie z osobą, której nie kocham.. W końcu Rick postanowił przerwać to milczenie i przybliżył się do mnie, całując mnie czule w usta. Odwzajemniłam pocałunek beznamiętnie, marząc żeby zamiast niego był tu Justin. Kurwa mać. Miałam ochotę walnąć sobie w twarz za takie myśli.
Justina nie ma i już nigdy nie będzie, Emily.
Kiedy Rick ponownie położył dłoń na moim udzie, mrucząc cicho w moje usta, zacisnęłam powieki po czym odsunęłam się, przerywając pocałunek.
-Przestań – szepnęłam, wzdychając cicho.
-Gdyby to był Justin, od razu rozłożyłabyś nogi – warknął, powodując u mnie gęsią skórkę. Spojrzałam na niego, nie potrafiąc odpowiedzieć, a on tylko prychnął, kręcąc głową i wstał, od razu idąc do wyjścia z domu.

Nie wołałam za nim, nie zatrzymywałam go. W mojej głowie ciągle krążyły jego słowa i myśl, która mnie przerażała.. On miał racje.

***

"Zastanawiałem się,
Kto będzie tam by zająć moje miejsce.
Gdy odejdę, będziesz potrzebowała miłości,
Która przegoni smutek z twojej twarzy. 
Gdybym mógł, chciałbym.
Poszedłbym gdziekolwiek ty byś poszła.
I może kiedyś się dowiem
Co zrobić, by to powróciło.
Obserwować cię, kierować cię
Przez najciemniejsze z twoich dni.
W twoim sercu i twoim umyśle
Zostanę z tobą na zawsze."

------------------------------------------

Hej!

Witam w nowym rozdziale! :) Właściwie to nie mam wiele do napisania więc mam tylko nadzieję, że spodobał wam się rozdział. I polecam przesłuchiwać sobie piosenki, które wstawiam bo są one dopasowane do rozdziałów zazwyczaj, a sama wiele ffs czytałam więc wiem jak się przeżywa potem rozdziały z piosenkami.

Komentujcie! x

4 komentarze:

  1. Genialny rodział <3 Już czekam na kolejny i mam nadzieję, że Justin będzie o nią walczył do końca ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeej zawsze justin bedzie osoba ktora kocha emily takk dobrze ze nie daje sie rickowi mam nadzieje ze oni sie z powrotem zejda zycze weny xoxo i zapraszam do mnie dukwiat.blogspot.com dopieto zaczynem przygode z ff dlayego potrzebuje opinii i porad od osob ktore juz sa z tym dlugo powiazsne i pisza supet tak jak ty dlayego mam nadzieje ze mi pomozrsz i dasz jakas rade ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepszy. <3 Nie mg się doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń