3 lata później
Przerzuciłam swoje włosy na jedną stronę i spojrzałam na siebie w lustrze, przechylając głowę w bok. Miałam na sobie białą, luźną bluzkę na ramiączka oraz krótkie jasne spodenki. Wsunęłam na siebie jeszcze tylko japonki i westchnęłam, wychodząc z łazienki. Mieliśmy dzisiaj zrobić sobie grilla. Tak zaplanował, chciał spędzić z nami trochę więcej czasu bo ostatnio cały czas pracuję. Nie mam mu tego za złe, jego praca jest ważna i ja to rozumiem, ale to miłe, że myśli o mnie w każdej sytuacji. Uśmiechnęłam się delikatnie i wyszłam z sypialni, idąc w stronę schodów.
Pewnie zastanawiacie się o kim mówię.. Cóż, miałam na myśli Ricka. Ja i Rick od niecałego roku jesteśmy razem. Wiem co sobie pomyślicie, ale ja nie mogłam dłużej czekać. Czekałam na niego naprawdę długo, ale cholera, minęły już trzy lata, a ja nadal nie mam od niego żadnej wiadomości. Ile można? Ostatnie trzy lata były dla mnie cholernie ciężkim okresem, ale chyba już mam to za sobą. Przez pierwszy rok przechodziłam przez silną depresję, kilka razy próbowałam się zabić. Wszystko mnie wykańczało. Porwanie Ryana nie dawało mi spokoju, nie umiałam sobie z tym wszystkim poradzić, do tego tęskniłam za Justinem, ale jego nie było, po prostu zniknął. W końcu Chris postanowił zabrać mnie do siebie i pomógł mi z wychowaniem Jasona, zapisał mnie do psychologa, a oprócz tego wielkim wsparciem był dla mnie Rick. No i Carly także bardzo mnie wspierała. Dzięki nim sobie jakoś poradziłam i z czasem zaczęłam się podnosić. Dużym wsparciem był też dla mnie Jason. On przynosił mi tyle szczęścia ile nie przynosił mi nikt nigdy. Chciałam z nim spędzać każdą sekundę, dosłownie. Przez jakiś czas miałam też kontakt z rodzicami Justina, przyjeżdżali czasami i dużo rozmawialiśmy, ale nie mogłam dłużej się z nimi widywać. To źle na mnie działało. Musiałam zapomnieć o Justinie. Nie widziałam ich już od ponad dwóch lat i nie mam pojęcia co u nich. Trochę źle się z tym czuje bo to w końcu dziadkowie mojego dziecka, ale nie miałam innego wyjścia. No ale mniejsza. Kiedy Jason poszedł już do żłobka, zaczęłam pracę w banku i to również bardzo mi pomogło. Nie spędzałam już całych dni w domu, zastanawiając się nad wszystkim i wspominając. Pracowałam, chodziłam z Jasonem do parku, na plac zabaw, dosłownie wszędzie. Do tego czasami Carly mnie gdzieś wyciągnęła lub Rick. Rick często mnie gdzieś zabierał, ale nie tylko mnie bo Jasona także. Miał z nim bardzo dobry kontakt i cieszyło mnie to. Bardzo zbliżyliśmy się do siebie z Rickiem i wyszło tak, że jednak zostaliśmy parą. On chciał tego już wcześniej, ale nie byłam na to gotowa. Ale teraz nie żałuję. Muszę iść do przodu. Taki jest mój cel. Zastanawia mnie tylko reakcja Chrisa na to że jestem z Rickiem. Był zawiedziony i widać było po nim, że nie podoba mu się to, ale nie chciał powiedzieć dlaczego. Ja także nie miałam zamiaru się dopytywać, w końcu to moje życie. Obecnie mieszkam z Rickiem w małym domku w centrum Nowego Jorku i podoba mi się tutaj. Nie mam daleko do pracy, a Jason ma blisko przedszkole bo od tego roku tam chodzi, w końcu ma już 3 latka. Niewiarygodne, prawda? Oh i zrobiłam prawo jazdy, a Chris kupił mi auto na urodziny dwa lata temu. Naprawdę wiele zmieniło się w moim życiu w ciągu ostatnich lat, ja się zmieniłam.. Jednak nie zapomniałam o Justinie. Tak naprawdę nie chciałam o nim zapomnieć. Był dużą częścią mojego życia i mam z nim wiele wspaniałych wspomnień. Był moją pierwszą miłością. Raczej już zawsze będę o nim pamiętać, zawsze będzie w mojej pamięci, to się nigdy nie zmieni. Pewnie ma już teraz nową rodzinę i jest szczęśliwy i może on już o mnie zapomniał, ale ja nie zapomnę nigdy, mimo wszystko.
Justin’spov
Odpaliłem papierosa, od razu się nim zaciągając po czym wsiadłem do auta i oparłem się wygodnie, wypuszczając po chwili dym z ust.
Wczoraj mnie wypuścili. Nie sądziłem, że tak szybko wyjdę, naprawdę. Dopiero wczoraj dowiedziałem się, że jeśli ktoś po trzech latach wpłaci kaucję to będę mógł wyjść. I zgadnijcie kto wpłacił? Chris razem z Thomasem. Byłem na nich wściekły bo mają własne życie i nie chcę żeby ktokolwiek musiał się jeszcze zajmować mną. Wystarczyło mi to, że przez całe trzy lata Chris był u mnie co tydzień lub co dwa tygodnie, a Thomas jeszcze częściej. Byłem im wdzięczny. Myślę, że zwariowałbym gdyby mnie nie odwiedzali. Ludzie z mojej sali byli okropni. Miałem ochotę ich wszystkich pozabijać, naprawdę. Całe te trzy lata były okropne. Więzienie to najgorsze miejsce w jakim byłem. Nienawidziłem tamtego jedzenia, łóżka, do tego strasznie mi się tam nudziło i gdyby Thomas nie przyniósł mi tych wszystkich książek to chyba bym oszalał. No i do tego sumienie. Czułem się jak gówno, oszukując Emily, a także swoich rodziców bo oni też niczego nie wiedzieli. I tęskniłem. Tęskniłem za Emily i Jasonem najbardziej na świecie. Nadal tęsknie. Nadal ich kocham. Jason ma już trzy latka. Na pewno jest już duży i Chris mówił mi, że zaczął już trochę mówić. Chcę go już zobaczyć i przytulić. Przysięgam, że tym razem będę z nim do końca. Szczerze mówiąc, niewiele wiedziałem o tym co się działo w życiu Emily bo Chris nie chciał zbyt dużo mówić. Wkurzało mnie to, ale z drugiej strony chyba go rozumiałem. Jedyne co wiedziałem to, to że w końcu sobie jakoś radzi i cholernie mnie to cieszyło. Chciałem żeby była szczęśliwa.
Zgasiłem i wyrzuciłem papierosa przez okno. Odpaliłem auto i wyjechałem z terenu domu Chrisa. Jechałem pod adres, który od niego dostałem. Podobno tam teraz mieszka Emily z Jasonem. Nie wiem jak zareaguje kiedy mnie zobaczy.. Na pewno nie będzie szczęśliwa, ale mam nadzieję, że wszystko mi wybaczy. Mam jej tyle do powiedzenia. Chcę żeby wiedziała, że nigdy więcej jej nie zostawię, że teraz będę przy niej już zawsze i zrobię wszystko żeby mi wybaczyła. Oblizałem nerwowo wargi, patrząc na drogę i zacząłem stukać palcami o kierownicę. Denerwuję się jak cholera, ale z drugiej strony jestem podekscytowany. W końcu zobaczę moją żonę i moje dziecko. Czekałem na to całe trzy lata. Całe trzy lata wyobrażałem sobie ten moment i nie mogę uwierzyć, że za kilka minut wszystko czego pragnąłem przez ostatni czas się spełni.
Zatrzymałem samochód przed małym, beżowym domkiem i wyjąłem kluczyki ze stacyjki po czym wypuściłem głośno powietrze.
-Kurwa mać, uspokój się – jęknąłem do siebie i przetarłem twarz dłońmi. Nie wiedziałem, że to będzie dla mnie takie trudne. Co mam zrobić? Mam tak po prostu do niej zapukać i kiedy otworzy, powiedzieć jej „Hej, to ja. Wiem, że nie było mnie trzy lata, ale wszystko ci wyjaśnię i już nigdy cię nie zostawię. Wróć do mnie”? W życiu. Chris mi nigdy tego nie powiedział, ale jestem pewny, że Emily mnie nienawidzi. W końcu kto by nie znienawidził, nie? I jestem pewny jeszcze jednej rzeczy.. Zrobię wszystko żeby znowu poczuła tą miłość, którą czuła do mnie kiedyś. Chociaż wątpię żeby przestała mnie kochać bo nasza miłość była tak silna, że nie da się tak po prostu przestać kochać, mimo wszystko.
Wysiadłem z auta i poprawiłem swoją białą koszulkę. Ruszyłem w stronę furtki, która była zamknięta. Cholera, miałem nadzieję, że będzie otwarta. Przygryzłem wargę, stając przed furtką i kiedy miałem już zadzwonić, usłyszałem dziecięcy śmiech. Spojrzałem w kierunku, z którego dochodził dźwięk i uśmiechnąłem się od razu, widząc biegnącego Jasona. Ja pieprze, jak on urósł. Miał już takie długie i ciemne włoski, zdecydowanie kolor ma po Emily. A jego śmiech był cholernie uroczy i do tego wyglądał tak dobrze. Widać, że Emily go ubiera. Nie mogłem oderwać wzroku od chłopca i nie mogłem powstrzymać szybko bijącego serca na jego widok. Tak bardzo za nim tęskniłem. Żałuję jak cholera, że nie widziałem jak stawia pierwsze kroczki i mówi pierwsze słowa, ale wiem, że teraz będę przy nim cały czas. Nigdy, przenigdy go nie opuszczę.
-Jason, chodź tutaj, maluszku – w uszach zadźwięczał mi znajomy, słodki głos. Uśmiechnąłem się szerzej i odwróciłem wzrok od Jasona żeby spojrzeć na kobietę moich marzeń. Niestety to co zobaczyłem następnie, zbiło mnie z tropu i sprawiło, że moje serce chyba na chwilę przestało bić. Emily podbiegła do Jasona, a zaraz za nią.. Rick. Wziął MOJEGO SYNKA na ręce i okręcił go dookoła.
-I co? Mam cię – zaśmiał się głośno, a Emily i Jason razem z nim. Rick zatrzymał się i pocałował chłopca w czoło po czym postawił go na ziemi z uśmiechem, a Emily przygryzła wargę, patrząc na nich. Miałem wrażenie, że patrzy na nich tak jak kiedyś patrzyła na mnie z Jasonem. Ale czy da się patrzeć tak samo na dwie różne osoby? Zacisnąłem szczękę, patrząc prosto na Ricka, który objął Emily w pasie i przyciągnął ją do siebie, złączając ich usta w pocałunku. W tym momencie poczułem ból, którego nie czułem nigdy wcześniej. Emily odwzajemniła pocałunek, chichocząc cicho w jego usta, a moje serce pękło na miliony kawałków. To kiedyś byłem ja. To byłbym ja gdybym nie zabił tego pieprzonego dupka. Zacisnąłem mocno pięści, czując jak mój oddech się przyśpiesza. Chris niczego mi nie powiedział. Dlaczego do kurwy tego nie zrobił? Chciałem żeby Emily ułożyła sobie życie, ale ten widok sprawiał, że miałem ochotę zabić tego gnojka. Ona jest moja.
-Mamo, mamo.. – wymamrotał Jason, szarpiąc ją delikatnie za dłoń Emily i patrząc prosto na mnie. Spojrzałem na chłopca, chcąc go stamtąd zabrać i nigdy więcej tutaj z nim nie wrócić.
-Hm, skarbie? – spytała dziewczyna i spojrzała na chłopca, który wskazał na mnie palcem. Emily i Rick w tym samym momencie, odwrócili głowy i spojrzeli na mnie. Spojrzałem na Ricka, którego wyraz twarzy mówił, że jest wściekły, a potem przeniosłem wzrok na Emily.. Nie wiem co czuła, naprawdę nie miałem pojęcia. Patrzyła na mnie w szoku, a ja nie odrywałem wzroku od oczu, które kiedyś patrzyły tylko na mnie. Właśnie, kiedyś. Nawet nie zorientowałem się kiedy Rick ruszył w moją stronę.
-Co ty tutaj robisz? – syknął, otwierając furtkę i spojrzał na mnie ze złością. Spojrzałem na niego, prychając po czym go odepchnąłem i wszedłem na teren domu, ruszając w stronę Emily i Jasona. Dziewczyna cały czas na mnie patrzyła, nic nie mówiąc, za to jej nowy kochaś miał wiele do powiedzenia – Spieprzaj stąd. Nikt cię tutaj nie potrzebuje, wracaj tam skąd przyjechałeś – krzyknął, najprawdopodobniej idąc za mną. Podniosłem lewą dłoń do góry, pokazując mu środkowy palec i kiedy stanąłem przed „moją” rodziną, ukucnąłem, patrząc na swojego synka. Uśmiechnąłem się delikatnie, patrząc w jego śliczne i wystraszone oczka.
-Hej, skarbie – szepnąłem, wzdychając cicho – Nie bój się, nie masz czego. Jestem twoim tatą, wiesz? Nie pamiętasz mnie, ale jestem twoim tatusiem, kochanie – uśmiechnąłem się, czując na sobie wzrok Emily i Ricka. Czekałem na reakcję Jasona i szczerze mówiąc, bałem się tego. W końcu tak naprawdę mnie nie zna..
-Tatuś – mruknął po chwili i uśmiechnął się do mnie, przez co poczułem ulgę, a moje serce zaczęło szybko bić. Chłopiec podszedł szybko do mnie, a ja wziąłem go na ręce, mocno się w niego wtulając.
-Jestem już, skarbie. Tak bardzo tęskniłem – wyszeptałem do jego ucha i podniosłem się powoli, mocno obejmując swojego synka, którego nie widziałem całe pieprzone trzy lata. Jason odsunął się po chwili i spojrzał na mnie z uśmiechem, zaczynając się mi przyglądać uważnie. Uśmiechnąłem się do niego, kręcąc głową i pocałowałem go w czoło – Chcesz iść ze mną na lody? Hm? – spytałem, chcąc zabrać go z tego miejsca i pobyć z nim sam na sam.
-Nie – odezwała się stanowczym głosem Emily, próbując ukryć łzy w oczach, ale znałem ją, znałem ją zbyt dobrze. Zacisnąłem wargi, kiedy zabrała mi z rąk Jasona – Nie ma mowy.
-Słucham? – prychnąłem, przechylając głowę w bok i patrząc na nią uważnie. Czułem się okropnie. Ta dziewczyna była moją żoną, a teraz stałem tutaj przed nią i jej nowym chłopakiem. Jedyne co mnie powstrzymywało przed wybuchem to Jason. On był teraz najważniejszy.
-Rick, zabierzesz małego do domu? – spytała dziewczyna, przenosząc wzrok na swojego chłopaka, a on pokręcił od razu głową, zaciskając wargi.
-Emily, proszę cię..
-Spokojnie, dam radę. Po prostu go stąd zabierz, zaraz przyjdę – wymusiła uśmiech, podając mu Jasona, a on wziął go od razu na ręce.
-Jesteś pewna? – szepnął, nachylając się nad nią, a kiedy pokiwała głową, westchnął, całując jej czoło. Zacisnąłem z całej siły szczękę i odwróciłem wzrok, nie mogąc na nich patrzeć. To bolało. Bolało zbyt mocno.
Kiedy Rick zamknął za sobą drzwi od domu, spojrzałem na Emily z bólem w oczach. Miałem ochotę ją pocałować, przytulić, zabrać stąd, ale nie mogłem. Już nie była moja. Teraz była jego. Wszystko co chciałem jej powiedzieć nagle straciło sens.
-Po co tutaj przyszedłeś? Nie było cię tyle czasu więc nie rozumiem powodu, dla którego przyjechałeś – powiedziała w końcu Emily i skrzyżowała ręce na piersi, patrząc na mnie uważnie.
-A ja widzę. Wy jesteście powodem – mruknąłem cicho, wzruszając swoimi ramionami i wsunąłem dłonie do kieszeni spodni – Posłuchaj Emily..
-Nie, nie mam zamiaru cię słuchać – warknęła dziewczyna, kręcąc swoją głową –I nie masz powodu żeby tutaj się pokazywać. Rick ma rację, wracaj tam skąd przyjechałeś.
-W życiu – powiedziałem od razu po czym westchnąłem ciężko, oblizując wargi – Nie rozumiesz.. Mam ci tyle do powiedzenia, proszę cię, pozwól mi na to. Kocham cię Emily, kocham was obu i przepraszam za..
-Skończ – syknęła, zaciskając wargi – Ja już ci nie wierzę. Nie wierzę w żadne słowo. Zdecydowałeś trzy lata temu. Postanowiłeś nas zostawić i nigdy więcej się nie pokazać. Nie wiem po co wracasz teraz. Żeby znowu zniszczyć mi życie? Bo wyobraź sobie, że w końcu zaczęło mi się układać.
-Ta, widzę – prychnąłem i pokręciłem swoją głową – Mówiłaś, że nic cię z nim nie łączy, a wystarczyło, że zniknąłem i już jesteście razem.
-Wiesz co? Gówno wiesz, a ja nie mam zamiaru się tobie tłumaczyć, nie mam takiego obowiązku. I wiesz co? – uniosła brwi, patrząc na mnie – Jednak dobrze, że się pokazałeś bo w końcu mogę się z tobą rozwieść.
-Nie, Em, błagam..
-Nie mów tak do mnie – krzyknęła ze złością i zrobiła krok do tyłu, a ja poczułem się tak cholernie bezradny. Nie wiedziałem co mam zrobić i co powiedzieć – Nie jestem żadną Em, mam na imię Emily. Nie życzę sobie żebyś tak do mnie mówił, jasne? Znikaj stąd i nigdy więcej się tutaj nie pokazuj, rozumiesz? Nie ma mnie dla ciebie. Nie istnieje, a ty nie istniejesz dla mnie. Wracaj tam gdzie masz teraz dom – wyrzuciła z siebie, powodując tym u mnie cholerny ból. Był on chyba jeszcze większy niż ten, który czułem kiedy zobaczyłem ją z Rickiem. Przełknąłem z trudem ślinę, patrząc na Emily po czym wypuściłem powietrze ustami.
-Dobrze, pójdę stąd. Tylko najpierw zadam ci jedno pytanie. Odpowiesz i pójdę – wymamrotałem, robiąc kilka kroków w jej stronę. Emily uniosła na mnie niepewny wzrok, czekając na to co powiem – Kochasz go, Emily? Chcę tylko to wiedzieć bo my..
-Tak – mruknęła, przerywając mi i o dziwo patrzyła mi w oczy, przez co miałem pewność, że nie kłamie – Tak, kocham go, Justin i dlatego chcę żebyś dał mi spokój. Nie rób sobie nadziei bo przestałam cię kochać już dawno temu. Jesteś dla mnie przeszłością i tyle. Teraz liczy się dla mnie tylko Jason i Rick. I kocham go, nie niszcz tego – wymamrotała i zrobiła krok do tyłu po czym odwróciła się i szybkim krokiem poszła do domu. Stałem, wpatrując się w zamknięte już drzwi i niedowierzając w to co usłyszałem. Kocha go, ona naprawdę go kocha. Mnie już nie ma. Nie istnieję dla niej. Czułem się tak jakbym właśnie tracił wszystko co się dla mnie liczyło, jakby cały mój świat właśnie się rozpadł i wszystkie plany, które miałem, runęły.
Emily go kocha. Mnie nie ma. Ja po prostu nie istnieję. Nie ma nas. I nie będzie. Straciłem ją, straciłem mój jedyny sens życia.
To koniec, to pieprzony koniec tego wszystkiego.
***
"Czy upijałaś się, by zapomnieć o bólu?
Chciałbym dać Ci wszystko, na co zasługiwałaś
Bo nigdy nic Cię nie zastąpi
Nic nie sprawi, że będę czuł się tak jak przy Tobie
Wiesz, że nie ma tutaj nikogo, do kogo mógłbym się zwrócić
I wiem, że nie znajdziemy miłości, aż tak prawdziwej
Ale to już przeszłość, nie ma już nas.
Przypuszczam, że tak miało być
Powiedz mi, czy było warto? Byliśmy tacy idealni.."
------------------------------------------------
Hej wszystkim!
Witam wszystkich po tak długim czasie.. Naprawdę długim. Mam nadzieję, że byliście cierpliwi i tym razem również będziecie ze mną. Nie ukrywam, że przez jakiś czas myślałam nad zakończeniem pisania i nie dodaniem drugiej części, ale obiecałam, a po za tym tęskniłam za wami! No i wróciłam. Nie napisałam jeszcze nic, ale mam zamiar się za to zabrać. A przez ten czas rozdziały będą pojawiać się CO TYDZIEŃ.
Okej, a co do pierwszego rozdziału.. No mam nadzieję, że wam się spodobał. Trochę się porobiło. Wrócił Justin, Emily jest z kimś innym.. Będzie się działo!
Do następnego, kocham was! ♥
Jezu kobieto ja przez ciebie placze no nie napraw ich relacje o moj boze jason rozpoznal swojego tatusia prawdxiwego tatusia ja nmg moja twarz jest cala mokra od lez zycse weny xoxo
OdpowiedzUsuńJezu jak ja się ciesze ze jest 2 czesc! Nawet nie wiesz jak bardzo <3 Juz sie nie moge doczekac nastepnego rodzialu ;3 A ten jest cudowny! ❤
OdpowiedzUsuńSuper, że wróciłaś. A rozdział jak zwykle boski.
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Booooże, ryczę jak bóbr! Ja chce następny rozdział! Oni mają być razem,bo... Bo tak! Kocham twój styl pisania :*. Czekam na next <3
OdpowiedzUsuń