3.04.2016

Rozdział 9

https://www.youtube.com/watch?v=DXXNEWz_JPQ

Justin’s pov

Zakręciłem wodę i przetarłem twarz dłońmi, wychodząc spod prysznica. Od razu wziąłem ręcznik, zaczynając się nim wycierać, a po chwili obwiązałem nim sobie biodra. Podszedłem do umywalki żeby umyć zęby i się ogolić, a kiedy po 15 minutach byłem już gotowy, wyszedłem z łazienki. Uśmiechnąłem się, słysząc na dole muzykę i śpiewających Emily i Jasona. Dziś była sobota więc oboje byli w domu. To był piękny dźwięk od rana, naprawdę. Słyszeć ich z samego rana to coś pięknego, coś za czym tęskniłem. Oni byli dla mnie wszystkim. I miałem na dzisiejszy dzień pomysł, naprawdę bardzo dobry pomysł. Oby Emily się zgodziła.

Wsunąłem na siebie szare spodnie, a potem czarną koszulkę na grube ramiączka i założyłem jeszcze tylko jakieś ciemne trampki i byłem gotowy. Przejechałem palcami po włosach, patrząc na siebie w lustrze. Cóż, wyglądałem bardzo dobrze. Zaśmiałem się do siebie pod nosem, kręcąc głową i wyszedłem z garderoby.

-Mmm, co tak pachnie? – zapytałem, wchodząc do kuchni i uśmiechnąłem się od razu szeroko.

-Tosty z dżemem i kawa – powiedziała Emily, wskazując na talerze na stole, tym samym zachęcając do tego bym usiadł więc to zrobiłem. Dosłownie momentalnie zacząłem jeść bo byłem głodny jak cholera po wczorajszym wykańczającym dniu. Ale było świetnie. Co prawda, przez chwilę byłem wściekły o tego idiotę, który kręcił się koło Emily, ale przeszło mi. Ufam jej. No i nie chcę na początku związku się z nią od razu kłócić. To bezsensu.

-Emily, masz jakieś plany na dzisiaj? – zapytałem, spoglądając na dziewczynę i upiłem małego łyka kawy. Emily wzruszyła ramionami, marszcząc uroczo swoje czoło.

-Chyba nie, a co?

-Bo mam dla ciebie niespodziankę. Chcę cię gdzieś zabrać, a Jason najwyżej pojechałby do Thomasa. Co ty na to?

-Cóż, właściwie to czemu nie.. Jason, chcesz jechać do wujka Thomasa? – zapytała go Emily, uśmiechając się w jego stronę delikatnie, a chłopiec pokiwał szybko głową z pełną buzią.

-Tak. Dawno nie widziałem wujka i cioci – uśmiechnął się, na co zachichotałem, kręcąc głową.

-To jesteśmy umówieni. Pójdę zadzwonić do Thomasa – wstałem od stołu, nachylając się i całując Emily w policzek po czym wyszedłem z kuchni, idąc na górę do sypialni.



-Cześć, stary. Co tak od rana? – odezwał się Thomas kiedy tylko odebrał.

-A co? Przeszkadzam? – usiadłem na łóżku, oblizując swoje wargi i oczekując na odpowiedź.

-Nie, no co ty. Jeszcze leżę w łóżku. A coś się stało?

-Nie, miałbym tylko do ciebie prośbę. Zająłbyś się Jasonem przez dzisiejszy dzień?

-Um, no jasne. Stęskniłem się za tym małym brzdącem – zaśmiał się cicho do słuchawki – A ty co masz do roboty?

-Chciałbym zabrać gdzieś Emily i spędzić z nią cały dzień – wymamrotałem. Cisza w słuchawce sprawiła, że zmarszczyłem brwi. Oh, no tak. Nie powiedziałem mu, że do siebie wróciliśmy. Zapomniałem.

-Emily? Ty i Emily? – zapytał w końcu, wyraźnie zszokowany.

-Tak. Wróciliśmy do siebie.

-I nic mi nie powiedziałeś, idioto? – krzyknął zirytowanym głosem, przez co od razu się zaśmiałem.

-Przepraszam, ale zapomniałem. Dużo się wydarzyło. Wszystko ci opowiem jak przyjadę dzisiaj po małego.

-Ja myślę – burknął.

-Dzięki, stary. Będę za niecałą godzinę.


Emily’s pov

Kiedy Justin i Jason wyszli z domu, od razu poszłam na górę żeby się naszykować. Nie miałam pojęcia gdzie chciał zabrać mnie Justin i nie miałam pojęcia co ubrać. Jedyne co mi powiedział to, że będziemy razem cały dzień. Cieszyło mnie to. Chyba potrzebuję takiego jednego wyluzowanego dnia bez problemów, bez niczego. Tylko ja i Justin. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym. Nie ukrywam, że byłam podekscytowana. Dawno nie czułam czegoś takiego. Czułam się jak 16-latka przed randką z ukochanym chłopakiem. Motylki w brzuchu, uśmiech na twarzy i szybko bijące serce.. Cholera, zachowuję się jak dziecko.

Stanęłam przed szafkami ze swoimi ubraniami i momentalnie jęknęłam, przecierając twarz dłońmi. Co ja miałam na siebie ubrać? Jest gorąco więc na pewno coś krótkiego. Może sukienka? Albo krótkie spodenki? Zaczęłam przeglądać wszystkie swoje ciuchy, a mój telefon zadzwonił krótko w kieszeni moich dresów. Wyjęłam go i odblokowałam, widząc, że przyszła mi wiadomość.

Od: Carly

„Hej, mała! Jak tam? Może wyskoczymy dzisiaj na zakupy i do kina, hm?”

Do: Carly

„Hej, Carls. Z wielką chęcią, ale dzisiaj nie mogę. Justin mnie zabiera na randkę na cały dzień ;)”

Schowałam telefon i kontynuowałam szukanie czegoś odpowiedniego na dzisiaj. Nie miałam zbyt dużo czasu więc musiałam się pośpieszyć. W końcu mój wzrok przykuła jasna, wzorzysta i krótka sukienka na ramiączka. Uśmiechnęłam się do siebie, decydując się na nią. Myślę, że Justinowi też się spodoba. Wzięłam ją oraz bieliznę i szybko poszłam do łazienki, a w tym samym czasie zadzwonił mój telefon.

Od: Carly

„Wow, to świetnie. Widzę, że między wami dobrze się układa. To miłego dnia, kochana i pozdrów tego idiotę ode mnie, haha! ;)”

Do: Carly

„Nawet bardzo dobrze. Dziękuję i pozdrowię, słońce. A teraz kończę bo muszę się zrobić na bóstwo x”

Wysłałam wiadomość z uśmiechem na twarzy i odłożyłam telefon na szafkę. Rozebrałam się, idąc pod prysznic żeby się odświeżyć. Miałam tyle energii i szczęścia w sobie, że miałam ochotę śmiać się sama z siebie.

Po kilku minutach wytarłam się i założyłam na siebie biały szlafrok. Chwyciłam za suszarkę i po kolejnych kilku minutach moje włosy były już suche, a ja mogłam zaczynać się malować. Nie chciałam robić mocnego makijażu. Jedynie chciałam zakryć jeszcze widoczne siniaki i to jak najszybciej żeby nie przyglądać się im. Końcowy efekt naprawdę mi się spodobał. Wyglądałam delikatnie i dziewczęco, czyli tak jak lubi Justin. To znaczy, pamiętam, że lubił też kiedy wyglądałam seksownie i wyzywająco, ale zdecydowanie wolał mnie bardziej naturalną. Westchnęłam cicho, zdejmując z siebie szlafrok i założyłam na siebie białą bieliznę, a potem sukienkę i wyszłam z łazienki, idąc do garderoby żeby zobaczyć jak w niej wyglądam. Pisnęłam cicho, widząc, że sukienka jest idealnie dopasowana do mojego ciała i wyglądam w niej całkiem dobrze. Zachowywałam się jak gówniara, ale miałam to gdzieś. Dzisiejszy dzień będzie należał tylko do nas – do mnie i do Justina.

Zaczęłam nucić pod nosem, szukając jakiś wygodnych i pasujących budów, a po chwili chwyciłam w dłoń białe sandały na szpilkach i wsunęłam je na stopy. Wróciłam jeszcze tylko do łazienki żeby szybko wyprostować włosy, a po krótkim czasie usłyszałam trzask drzwi wejściowych. Uśmiechnęłam się momentalnie do siebie, odłączając prostownicę. Przechyliłam głowę na bok, przyglądając się perfumom i w końcu zdecydowałam się na delikatne i słodkie.

-Emily? Jesteś gotowa? – usłyszałam głos Justina, dochodzący z sypialni.

-Tak, już idę – zawołałam, poprawiając jeszcze włosy i ruszyłam do wyjścia. Kiedy tylko otworzyłam drzwi łazienki, Justin momentalnie na mnie spojrzał i rozchylił swoje wargi, które po chwili wygięły się w pełnym podziwu uśmiechu.

-Cholera, kochanie.. wyglądasz przepięknie – wypuścił powietrze, podchodząc do mnie i złożył słodki pocałunek na moich ustach – Bardzo przepięknie. Już zapomniałem jak piękną mam żonę.

-Oh, wiesz ty co – burknęłam, przechylając głowę w bok – Jak mogłeś?

Justin się zaśmiał, wzruszając niewinnie ramionami, a ja odsunęłam się od niego, biorąc z komody okulary przeciwsłoneczne i założyłam je na nos. Wróciłam do łazienki po telefon po czym ponownie przyszłam do sypialni.

-Możemy iść.



Całą drogę wsłuchiwałam się w muzykę lecącą w samochodzie i wpatrywałam się w widoki za szybą. Nie pytałam gdzie jedziemy bo wiedziałam, że Justin i tak by nic mi nie powiedział. Cierpliwie czekałam aż dojedziemy. I tak, po kilkunastu minutach, samochód się zatrzymał na jakiejś zielonej przestrzeni. Wysiadłam zaraz po Justinie i rozejrzałam się dookoła, a na moich ustach pojawił się uśmiech. Tu było pięknie. Jakaś polana, ale za to jaka polana.. Cholernie piękna. W życiu takiej nie widziałam. Spojrzałam na chłopaka i podeszłam do niego, owijając ręce wokół jego pasa.

-Pięknie tutaj, ale co my tu będziemy robić?

-Hm.. mam parę planów co do tego.. – wymamrotał chłopak z delikatnym uśmiechem na twarzy i nachylił się nad moim uchem – Na przykład moglibyśmy zacząć od czegoś bardzo, bardzo przyjemnego.. – wyszeptał, kładąc dłonie na moich biodrach i zaczynając zjeżdżać nimi w dół.

-A co takiego masz na myśli? – wyszeptałam równie cicho i przygryzłam swoją wargę, czując jak serce zaczyna mi szybciej bić.

-Co mam na myśli? Hm.. Mam na myśli ciebie i mój samochód.. – powiedział, zaczynając popychać mnie do tyłu i spojrzał w moje oczy wzrokiem pełnym pożądania. Mój żołądek wywrócił się do góry nogami pod jego spojrzeniem. Czułam się jak w jakimś transie, nie mogłam oderwać wzroku od jego oczu. W końcu nogami dotknęłam samochodu i Justin zatrzymał się, cały czas milcząc.

-Tutaj? – szepnęłam, kładąc dłoń na jego torsie i powoli zjechałam w nią dół, aż dotknęłam jego wybrzuszenia.

-Tutaj – mruknął, napierając kroczem na moją dłoń, przez co wciągnęłam powietrze. Pragnęłam go. Tutaj. Teraz.

-Okej – mruknęłam obojętnym tonem, masując jego krocze, a chłopak przygryzł mocno swoją wargę, przymykając na chwilę swoje powieki z przyjemności. Nie wytrzymał długo i w ciągu kilku sekund poczułam jego usta na swoich. Uśmiechnęłam się, przykładając drugą dłoń do jego policzka i odwzajemniając pocałunek. Przechyliłam się do tyłu, tak że położyłam się na masce samochodu, a Justin nachylił się nade mną nie przerywając pocałunku nawet przez chwilę. Rozchylił kolanem moje uda i oparł dłonie na masce po obu stronach mojej głowy. Mruknęłam cicho w jego usta, wsuwając dłonie pod jego koszulkę i podniosłam ją do góry. Oderwałam się od jego warg i zdjęłam koszulkę zrzucając ją obok. Spojrzałam na tors mojego chłopaka, wzdychając z podziwu. To nigdy nie przestanie robić na mnie wrażenia.

-Kocham cię kurewsko mocno, Emily.

-Ja ciebie też kocham kurewsko mocno, Justin – chłopak uśmiechnął się zadziornie na moje przekleństwo i nachylił się, zaczynając całować i ssać skórę na mojej szyi. Jęknęłam cicho, a po całym moim ciele przebiegły ciarki. Odnalazłam dłońmi zapięcie od jego spodni i odpięłam je, zsuwając je z niego, a chłopak wyszedł z nich i chyba kopnął je na bok. Nie do końca wiedziałam bo byłam za bardzo pod wpływem jego pocałunków. Przysięgam, że teraz mogłabym zrobić dla niego wszystko. Zgodziłabym się na wszystko. Kiedy mnie całował w sposób tak cudowny.. mógł dostać wszystko czego tylko chciał.

-Dobra, teraz pozbędziemy się tej pięknej sukienki – wychrypiał chłopak, a ja jęknęłam z niezadowoleniem, ponieważ przestał całować moją szyję. Justin zaśmiał się uroczo, kręcąc swoją głową i podciągnął moją sukienkę, po chwili ją ze mnie zdejmując. Nie minęło dużo czasu, a oboje byliśmy już nadzy. Nasze oddechy mieszały się ze sobą, kiedy nasze wargi i języki sprawiały nam obu przyjemność. Owinęłam nogi wokół jego bioder, a chłopak od razu zrozumiał aluzję i wszedł we mnie, powodując tym u mnie jęk. Zaczął się we mnie poruszać zdecydowanie, ale delikatnie. Nasze dłonie wędrowały po naszych gorących ciałach. Justin nie odrywał ode mnie swojego wzroku, czułam to mimo że miałam zamknięte oczy przez przyjemność, która mnie ogarniała. To było coś tak cudownego. Jeszcze nigdy nie czułam się z nim aż tak dobrze. Za każdym razem myślałam, że nie może być lepiej, ale dzisiejszy seks przebił wszystko, przysięgam. Mogłabym tak trwać do końca życia.

***

Usiadłam w otwartym bagażniku wygodnie i spojrzałam z rozmarzeniem na Justina, który usiadł obok mnie. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu po trzech godzinach.. oh, sami wiecie czego, a jeśli nie, to może lepiej żebyście nie wiedzieli.

-Zmęczona, co? – mrugnął do mnie Justin, kładąc dłoń na moim odkrytym udzie. Miałam na sobie rozpiętą, białą koszulę, która należała do niego i była w aucie, a pod nią miałam bieliznę. Nikogo prócz nas tutaj nie było więc się nie przejmowałam tym jak wyglądam.

-Ale zadowolona – uśmiechnęłam się, opierając głowę wygodnie.

-Zdziwiłbym się gdybyś nie była. To było kilka najlepszych godzin w twoim życiu – prychnął z tym swoim głupim uśmiechem. Zaśmiałam się momentalnie, kręcąc głową.

-Skąd możesz to wiedzieć, co?

-Cały czas się uśmiechasz jak głupia, a kilkanaście minut temu byłaś pełna entuzjazmu kiedy głośno krzyczałaś moje imie..

-Oh, zamknij się – pokazałam mu język i przewróciłam oczami. Po chwili zaczęłam nucić piosenkę, która akurat leciała w radiu samochodowym i przymknęłam oczy.

-Pewnie jesteś bardzo głodna bo cóż, ja umieram z głodu. Dawno nie uprawiałem tak długo sportu.. więc mam tutaj chińszczyznę.

-Czytasz mi w myślach, kochanie – zaśmiałam się, otwierając oczy i biorąc od Justina papierowe pudełko.

Zachowywaliśmy się jak dzieci, dosłownie. Śpiewaliśmy na cały głos każdą piosenkę, która leciała w radiu i śmialiśmy się jak idioci. Zabawne było to, że oboje byliśmy całkowicie trzeźwi. To miła odmiana. Kiedy znalazłam w bagażniku aparat, uśmiechnęłam się do siebie szeroko i od razu zaczęłam robić nam zdjęcia.

-Emily, no przestań – jęknął Justin, na co przewróciłam oczami.

-Uśmiech, Justin. Uśmiech.

Chłopak pokazał język w stronę aparatu, przez co zaśmiałam się głośno, a potem zrobiłam kilka, a może kilkanaście następnych zdjęć. Czułam się jak nastolatka. Dawno nie czułam się aż tak dobrze. Jakby nie było żadnych problemów, zmartwień. Jakbyśmy byli tylko my na świecie. Jak nastolatkowie spędzający razem czas na wagarach. To szalone.

-Oddawaj to – burknął w końcu Justin i wyrwał mi aparat przez co jęknęłam z niezadowoleniem – Spójrz na mnie, no. Uśmiechnij się.

Przygryzłam wargę, rumieniąc się, ale w końcu uśmiechnęłam się do aparatu, a potem zaczęłam pozować coraz bardziej „ponętnie”. Justin, widząc moje pozy, nie potrafił ukryć zadowolenia. Po jakimś czasie, nie wytrzymał i odłożył aparat. Chwycił mnie szybko, przyciągając do siebie i pocałował od razu namiętnie.

-Jesteś moim wszystkim, słyszysz Emily? Pieprzonym wszystkim. Jesteś tylko moja. Cała moja. Na zawsze, rozumiesz?

-Na zawsze tylko Twoja, Justin.

***

"Nie wiem co to jest ale wciągnąłeś mnie w to
Nikt nie może się równać, nawet próbować 
kochać mnie tak jak ty, i tak bym ich nie chciała bo
Nikt nie pokocha mnie tak jak ty  

 Nie chcę niczego więcej, nie kiedy mam to co najlepsze
Nie chcę niczego więcej bo pokazałeś mi to co najlepsze"

-----------------------------------------------

Hej!

Od razu przepraszam za długą przerwę, ale czasem tak po prostu jest, że nie ma się nawet chwili na sprawdzenie rozdziału lub po prostu nie ma się siły. Musicie to zrozumieć bo teraz jest mi ciężej dodawać rozdziały. Czasem nie mam nawet chwili żeby skorzystać z komputera, a co dopiero sprawdzić i dodać rozdział. Tym bardziej że w soboty pracuję, a w niedzielę zazwyczaj śpię :)

No ale rozdział jest dzisiaj i mam nadzieję, że wam się spodobał. Piszcie swoje wrażenia i w ogóle. ZBLIŻAMY SIĘ DO KOŃCA.

PRZY OKAZJI. Nie jestem pewna zakończenia jednak więc bardzo możliwe, że teraz rozdziały mogą być rzadziej dopóki nie ogarnę zakończenia. Zrozumcie to.

Kocham was i dziękuje za bycie tutaj nadal!